Cześć! Dzisiaj odmiennie porozmawiamy o teatrze. Wczoraj miałem możliwość być w Warszawie na wieczornym spektaklu w Romie na "Deszczowej Piosence". Spektakl opowiadał o wytwórni filmowej Monumental Pictures, która kręciła filmy nieme. Lecz nastąpił przełom w gazetach i radiu wszędzie pisano o nowych filmach dźwiękowych. Najpierw uznano, że to głupstwo, potem jednak filmy (konkurencja) zaczęły odnosić coraz to większy sukces. Zaczęto więc próby...

Spektakl był bardzo piękny i spektakularny. Wybuchające przewody, dymiące aparaty, pioruny. Ale najlepsze było to, że dwa razy na scenę spadał deszcz, ale nie mżawka tylko prawdziwa ulewa. Aktor, który tańczył chlapał zbierającą się wodą na wszystkie strony. Dlatego też widzowie siedzący w pierwszych rzędach dostawali peleryny :). Ja miałem okazję siedzieć w rzędzie zerowym, a woda leciała tam najbardziej. Było super i chętnie wybrałbym się jeszcze raz.
Pozdrawiam Michalo