Liczba stron: 420 
Autor: Dominik W. Rettinger                                               
Wydawnictwo: 

Ocena: 9+/10


John i Nick różnią się od siebie jak ogień i woda. John, syn bogatej rodziny i uniwersytecka gwiazda sportu, do celu idzie po trupach. Wychowany w spokojnej rodzinie Nick woli używać mózgu zamiast pięści. Ich drogi nigdy by się nie skrzyżowały, gdyby nie kobieta. Z powodu kobiet mężczyźni tracą zdolność analizy - to stwierdzony fakt. Awantura o blond boginię kończy się interwencją sił  z kosmosu. W jednej chwili obydwaj herosi zyskują nadnaturalne moce i zostają wplątani w trwającą od zarania dziejów walkę pomiędzy mieszkańcami planet O i Zet. Z natury łagodni O, których wybrankiem staje się Nick, starają się nie dopuścić, by dowódcy Zet dopadli i porwali Wielkiego Mistrza, który od wieków spoczywa w Rowie Mariańskim na małej i nieciekawej planecie...

Jak dotąd nie miałem dużej styczności z fantastyką naukową, więc nie mogę powiedzieć, że po książkę sięgnąłem, ponieważ zainteresował mnie sam gatunek. "Brainman" został napisany przez Dominika Rettingera, polskiego scenarzystę filmowego. Ta książka jest jego literackim debiutem. Powiem, że gdybym o tym nie wiedział, uznałbym, że jest to już któraś kolejna powieść autora. Należy mu się wielkie uznanie za podjęcie takiej tematyki, bowiem niewielu polskich autorów decyduje się na scince - fiction. 

"Nie ufał ustaleniom Brainmanów co do neutralności tej planety" 
Fabuła książki rozgrywa się w naszych czasach na A-180, czyli naszej Ziemi, USA. Poprzez obdarzenie dwóch bohaterów -  Nicka i Johna, energią brainlight i brainpower, Ziemia zostaje wplątana w trwający tysiące lat konflikt. Brainlight czyli światło umysłu, jest energią nie znającą zła. Natomiast brainpower - siła umysłu, wykorzystuje moc wyłącznie do złych celów. Jedna osoba może doprowadzić do katastrofy A-180, tylko jedna osoba jest w stanie ją uratować. O mało co nie dochodzi do eksplozji termonuklearnej, mogącej wysadzić całe Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Nick będzie gotów nawet oddać życie swojej narzeczonej, aby uratować świat.

Jeśli słyszeliście powiedzenie Nie oceniaj książki po okładce, to w dokładnym stopniu tu się nie sprawdza. Okładka odwzorowuje wszystko i mówi, że należy ją kupić. Sięgając jednak po nią wahałem się, ponieważ ostatnią książkę takiego gatunku literackiego musiałem rzucić w niepamięć. Spodziewałem się, że to znowu będzie jakieś ciężkie czytadło, poprzeplatane fizycznymi nazwami, dziwnymi bohaterami i będzie ciężkie jak u Lema. Na książce jednak nie zawiodłem się i z uśmiechem na twarzy piszę teraz tę recenzję .Chociaż oferta wydawnictwa Jaguar (bez obrazy) świeci pustkami, inne wydawnictwa mogą tylko pozazdrościć takiej perełki. Myślę, że "Brainman" jest przykładem lektury, którą "połyka się" w całości. Polecam!

Za przeczytanie książki dziękuje Wydawnictwu Jaguar

............................................................................................................................................................

Cześć! Przepraszam za brak postów, ale w ostatnich dniach miałem problemy z bloggerem. Mam teraz ferie, więc więcej postów aż prosi się o napisanie. Proszę was też o polubienie fanpage'a bloga na facebooku: KLIK. Wielkie dzięki! Pozdrawiam was! Michalo 

Ta książka, bierze udział w wyzwaniach: