Uwaga! Jako, że książka jest czwartą częścią sagi, jej recenzja zawiera spojlery dotyczące poprzednich tomów. Czytasz na własne ryzyko!

"Pieśń lodu i ognia", to seria, o której słyszał prawie każdy. Kolejne jej części są ekranizowane i emitowane na stacji HBO, jako serial "Gra o Tron". Jej autor G.R.R. Martin jest zwany dziadkiem - zabójcą, gdyż wykreowani przez niego bohaterowie giną masowo. Ci, którzy czytają, tą recenzję powinni wiedzieć, co wydarzyło się na słynnych "Krwawych godach". Dzisiaj opowiem o "Uczcie dla wron" będącej czwartą częścią cyklu, a dokładniej jest pierwszym tomem zatytułowanym "Cienie śmierci". Czyżby tytuł mówił sam za siebie? Czy zginie tu kolejna część bohaterów? Nie! Martinowi coś uderzyło do głowy i nie zabił nikogo ważnego.

"Ile jest warta korona, jeśli król może się stać strawą dla wron?"

Po śmierci króla - potwora, Joffreya, Cersei przejęła władzę w Królewskiej Przystani. Śmierć Robba Starka złamała kręgosłup buntowi północy, a rodzeństwo Młodego Wilka rozproszyło się po całym królestwie. Jednakże, jak po każdym wielkim konflikcie, wkrótce zaczynają się zbierać niedobitki, banici, renegaci i padlinożercy, którzy ogryzają kości poległych i łupią tych, którzy niebawem również rozstaną się z życiem. W Siedmiu Królestwach ludzkie wrony zgromadziły się na bankiet z popiołów... To czas, gdy mądrzy i ambitni, podstępni i silni, zdobędą umiejętności siłę i magiczne talenty potrzebne, by przeżyć straszliwy okres, jaki ich oczekuje. Czas, w którym szlachetnie urodzeni i prości ludzie, żołnierze i czarodzieje, skrytobójcy i mędrcy muszą połączyć siły, ponieważ na uczcie dla wron jest wielu gości, ale tylko nieliczni ujdą z niej z życiem... Tak głosi opis z okładki, do tego tego wszystkiego dodam, że Westeros jest w kompletnej rozsypce i wydaje się, że losy wojny są już rozstrzygnięte. Ale czy jednak? Nadal nie nadeszła jeszcze wielka Zima, która może pokrzyżować wszystkie ludzkie plany.  

"Kłamstwa płynące z dobroci serca nie są takie złe."

Martin świetnie opisał świat zniszczony wojną. Siedem Królestw, w pierwszej części: urodzajne pola, bogate gospody i szczęśliwi ludzie. Teraz wyglądają jak świat po katastrofie. Nikt nie jest już bezpieczny. Królowie giną, a ich miejsce zajmują kolejni.Taki jest porządek rzeczy. Zabrakło mi tu czegoś. Wszystko było niesamowite, ale zarazem trochę sztuczne i nudne, gdy po raz kolejny czytam jak krew się leje, jak mieszczanie głodują, a nad wieśniaczkami dokonywany jest gwałt. Zabrakło mi odrobiny nadziei, szczęścia. Niestety nad wszystkim wisi aura smutku i nieszczęścia oraz żądzy władzy. Bohaterowie nie są jednak papierowi. Martin znany ze swojej wielowątkowości, po raz kolejnym nam ją prezentuje. W tej części postanowił skupić się na tych, o który ciszej było w poprzednich częściach. Między innymi na Brienne z Tarthu. Ukazał również wątki takie jak Córka Krakena, Utopiony. A także przeniósł nas w miejsca takie jak: Żelazne Wyspy, Stare Miasto czy Bravos. 

"Nie ma dobrego wyboru i nie ma szczęśliwych końców."

Wątek Brienne był szczególnie irytujący, a dokładniej trochę wkurzający. To jak w każdym "rozdziale" próbuje odnaleźć Sanse Stark, aby chociaż raz wykonać zleconą jej misję. Jest ona bohaterką naiwną, nawet, niekiedy głupią. Szkoda, bo lubiłem ją. Myślę, że przez "Ucztę dla wron" straciła wielu fanów. 
Zadaję sobie pytanie czy książka, to, tak jak piszą, "Uczta dla fanów fantasy". Według mnie nie. Czwarta część jest chyba jedną z gorszych. Akcja znacznie tu spowolniła. Nie wiem dlaczego, może Martina dał czas na ochłonięcie po kontrowersyjnej "Nawałnicy mieczy". Wiem jednak, że zepsuło to przyjemność czytania. Ponoć w "Tańcu ze smokami", wszystko wstaje na nogi nawet w nadmiernym stopniu. Oby tak było, myślę, że w krótkim czasie sięgnę po drugi tom "Uczty dla wron" i skończę przed premierą czwartego sezonu "Gry o Tron". Książka dostaje ode mnie mocne cztery. 

    
Liczba stron: 511
Gatunek: fantasy
Cykl: "Pieśń lodu i ognia"
Autor: George R.R. Martin 
Tytuł oryginalny: "A Feast for Crows"
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ocena: 4/6 
Wyzwania: 

*  *  * 

Pod ostatnim postem pojawił się spory odzew, cieszę się, żę tyle ludzi czyta to co piszę, jeszcze tylko 9 osób i będzie setka obserwatorów. Szykuje się konkursik. Pozdrawiam!