George R.R. Martin to człowiek, o którym każdy słyszał na pewno nie raz. Dzięki swojej bestsellerowej sadze "Pieśń lodu i ognia" zdobył uznanie fanów na całym świecie, a na jej podstawie powstał serial telewizyjny "Gra o Tron", którego czwarty sezon już wkrótce będzie emitowany na antenie HBO. W oczekiwaniu na "Wichry Zimy" - szósty tom cyklu Wydawnictwo Zysk i S-ka przedstawia nam "Rycerza Siedmiu Króestw" - opowieść o tym czego zabrakło mi w sadze. Mam na myśli to, że ser Dunk jest zwykłym człowiekiem, rycerzem nie mającym wpływu na walkę o władzę. Książka to spory kawałek historii, gdyż jej wydarzenia sięgają władzy Targaryenów. Zapraszam na recenzję opowieści o szlachetnym rycerzu i jego giermku, turniejach i intrygach, a wszystko to prosto ze świata Siedmiu Królestw Westeros.

Po śmierci szlachetnego ser Arlana jego giermek Dunk przybiera imię ser Duncana Wysokiego i wyrusza na poszukiwania sławy, chwały i honoru. Jako wędrowny rycerz jest wierny przysiędze rycerza Siedmiu Królestw. Niestety świat nie jest gotowy na rycerza wiernego przysięgom i honor z łatwością może go przywieść do zguby. Wkrótce potem do Dunka przyłącz się Jajo, który zostaję jego giermkiem. Razem przypadkowo wmieszają się w konflikt ser Eustace'a Osgreya ze Standfast z lady Webber z Zimnej Fosy, a także przybędą na ślub ser Ambrose'a Butterwalla z Białych Murów...

Wcześniej miałem już styczność z prozą Martina, więc sięgając po "Rycerza Siedmiu Królestw" wiedziałem, że będzie choć trochę taka jak "Gra o Tron". Nadzieją było też to, że nie zaznam przy niej nudy. Wszystko się potwierdziło. Książka jest podzielona na trzy, blisko 100 stronnicowe opowiadania. Każde z nich opiewa losy dzielnego ser Duncana. Fabuła stoi na równych nogach i jest ona dobrym przykładem na to, że George R.R. Martin nie musi pisać tylko o dworskich intrygach, seksie, czy też o zabijaniu ludzi na weselach. W porównaniu do całej sagi "Rycerz Siedmiu Królestw" jest lżejszą lekturą, którą czyta się bardzo szybko. Obawiałem się, że jednowątkowa fabuła doprowadzi do zguby, lecz autor widocznie pokazał, że umie wszystko. Trudno jest mi powiedzieć, która z historii najbardziej przypadła mi do gustu, bo wszystkie zostały dopięte na ostatni guzik i świetnie ze sobą współgrają, mimo, że zostały napisane na przestrzeni wielu lat. 

Dziwię się, że Zysk wydał powieść dopiero teraz, chociaż i tak cieszę się, że w oczekiwaniu na "Wichry Zimy" wydawnictwo pożywia nas inną twórczością Martina. "Rycerz Siedmiu Królestw"  stanowi również rozgrzewkę przez premierą czwatrego sezonu "Gry o Tron" i jest pewnego rodzaju uzupełnieniem dla każdego fana sagi, jak i świetną propozycją dla zwykłego czytelnika. Nie braknie tu tego za co kochamy Martina: dworskich intryg i humoru oraz szlachetnych rycerskich czynów, turniejów i wartkiej akcji. Wszystko to jest opatrzone wciągającą fabułą. Po lekturze wybaczyłem George'owi wszystkie zabójstwa i grzechy, jakie popełnił wobec bohaterów "Pieśni..." i uważam, że to właśnie od tej książki powinna się zacząć przygoda z autorem dla każdego, kto go jeszcze nie poznał. Wszyscy już przywykli, że proza Martina wydawana w Polsce jest dość droga. Tu również jest to spory minus, a że preferują twarde oprawy - koszt wynosi 45 złotych. Jednak za tą cenę dostajemy świetnie wykreowanego bohatera w znanym nam świecie. Polecam każdemu!

Liczba stron: 355
Gatunek: fantasy
Cykl: -
Tom: - 
Tytuł oryginalny:"A Knight of the Seven Kingdoms"
Oprawa: miękka lub twarda 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Ocena: 5+/6
Cena detaliczna: 44,90 zł


 Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka