Baśnie Disney'a, wychowało się na nich już wiele pokoleń ludzi. Wytwórnia, która swoją drogę rozpoczęła od "Myszki Miki", dzisiaj przedstawia nam swój najnowszy "owoc". Mowa tu o "Czarownicy", filmie będącym uzupełnieniem "Śpiącej królewny", bo to właśnie tytułowa bohaterka tej produkcji rzuciła urok na małą Aurorę. Przychodząc na seans spodziewałem się czegoś zupełnie odmiennego, ale to co otrzymałem na długo zapadnie w mojej pamięci.

Istnieją dwa, sąsiadujące ze sobą królestwa. Ich mieszkańcy są ze sobą skłóceni od lat i żaden nie myśli o przekroczeniu dzielącej je granicy. To królestwo ludzi i tajemniczy las, zwany Knieją, zamieszkiwany przez mityczne stworzenia. To właśnie w nim dorasta Diabolina, wróżka. Pewnego razu na teren lasu wkracza Stefan, chłopiec, który zakochuje się we wróżce. Mijają lata, a Diabolina staje się najpotężniejszą z wróżek i obrońcą całej Kniei. Pewnego razu króla ludzi zaczyna niepokoić rosnąca potęga lasu, wysyła tam swe wojska. Jego plany krzyżuje Czarownica...

 Tak jak pisałem wyżej, wybierając się na film "Czarownica" spodziewałem się czegoś innego. Myślałem, że Diabolina będzie wcieleniem zła, że obejrzę bajkę z czarnym charakterem w roli głównej. Myliłem się. Film został stworzony z rozmachem, nie szczędzono na niego widowiskowych efektów specjalnych. Nie jest to kolejna produkcja mająca na celu ogłupienie dzieci. Nowy film Walt Disney Pictures ma tak wbijającą w fotel fabułę, że czasami zapominałem, żę jestem tylko na baśni. Angelina Jolie, wielka gwiazda Hollywood, obsadzona w tytułowej roli, sprawia, że film polubią mniejsi, jak i starsi. Film bawi, wzrusza i wciąga. Wszystkiemu towarzyszy przepiękna ścieżka dźwiękowa (James Newton Howard). Czy znacie lepszy przepis na świetny film?

"Scenariusz wbił mnie w fotel. Wszyscy znamy historię od momentu chrztu Aurory. Teraz dowiadujemy się, co stało się wcześniej" - powiedziała Angelina Jolie. Słowa te są stuprocentową prawdą. Jeżeli ba macie pomysłu na weekend, radzę wybrać się do kina i zagłębić w ten niezwykły świat magii. Film urzekł mnie od samego początku, a muzyka sprawiła, że po zamknięciu oczu poczułem ten świat na własnej skórze. Zdecydowanie polecam, szczególnie na taki smutny i deszczowy dzień jak dzisiejszy!  
 

Ocena: 5+/6