Miesiąc temu, 8 czerwca, minęły dwa lata odkąd piszę dla Was. Mimo dość trudnych początków udało mi się przebić do świata blogosfery. Dzisiejszego dnia nastąpiła kolejna miła niespodzianka. Do obserwatorów dołączyła setna osoba! Tak więc nie pozostało mi nic innego jak tylko zorganizować wakacyjny konkurs, w którym do wygrania są super nagrody, bo aż dwie świetne książki. Jakie? "Czas żniw" oraz "Niedokończone opowieści",a to wszystko może trafić do Was, wraz z małą niespodzianką jeżeli tylko odpowiecie na pytanie konkursowe, które podam poniżej, lecz najpierw formalności, czyli regulamin konkursowy, który musicie zaakceptować.
Regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu jestem ja, osoba publiczna.
2. Sponsorami konkursu są: blog Kultura według Michała oraz Wydawnictwo SQN
3. W przypadku wygranej, adres wysyłkowy powienien znajdować się na terenie Polski
4. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest:
a) odpowiedzenie na pytanie konkursowe
b) posiadanie konta na Google (niekonieczne jest posiadanie bloga) oraz dodanie bloga do obserwowanych
5. Konkurs trwa od dzisiaj (10 lipca) do 15 sierpnia (23:59)
6. Osoba wygrana ma dwa dni na dostarczenie adresu wysyłkowego na adres michaloleksa@wp.pl W innym wypadku wytypowuje kolejną zwycięską osobę.
7. Można, ale nie zmuszam, dodatkowo:
a) Polubić funpage bloga na facebooku (link)
b) Umieścić informację o konkursie na swoim blogu, lub na facebooku.
Z formalności to tyle, teraz przedstawię nagrody (jest to równocześnie mój arcypiękny banerek konkursowy :D).
Pytanie konkursowe:
Podczas wakacji, pocztą, przychodzi do Ciebie bilet na podróż do wybranej książkowej krainy. Możesz tam wyjechać na tydzień, a potem wrócić do rzeczywistości. Opisz jeden dzień/chwilę/spotkanie z ulubionym bohaterem z takiej wycieczki oraz oczywiście napisz jaki świat wybierasz. Nie musi być długo! Wykaż się kreatywnością!
Myślę, że pytanie nie jest trudne. Wystarczy tylko wykazać się wyobraźnią.
Wzór zgłoszenia:
- Zgłaszam się!
- Obserwuję jako [nick]
- [odpowiedź na pytanie]
- mail
Nie pozostało mi nic innego jak tylko życzyć Wam powodzenia! ~Michał
"Czas Żniw" posiadam, a Tolkiena zbieram w twardych oprawach więc dam szansę innym :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńRównież posiadam "Czas Żniw", a Tolkien i ja jakoś za sobą nie przepadamy - więc tym razem odpuszczę :) Ale powodzenia innym! ;)
OdpowiedzUsuńJa już jestem 101-wszym obserwatorem. I wszystkim konkursowiczom życzę powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńZ ogromną chęcią wezmę udział w konkursie. Tolkien z pewnością zachęca. ;) Pozdrawiam, Marcelina
OdpowiedzUsuńKsiążka za dychę, Kreatywnie.
OdpowiedzUsuń- Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuń- Obserwuję jako Gracenta
- "Pewnego słonecznego dnia w mojej skrzynce znalazłam bilet, który gwarantował darmowy przejazd wybranym środkiem transportu do Obozu Herosów. Do biletu przyczepione było zaproszenie, z którego dowiedziałam się, że zostałam wylosowana spośród kilku milionów innych obywateli zaznajomionych z książkami Ricka Riordana, aby na kilka godzin spędzić czas z mieszkającymi tam herosami.
W pierwszej chwili myślałam, że to kiepski żart sąsiadki z naprzeciwka. Ale nie. Kiedy po raz kolejny spojrzałam na świstek papieru, na którym było napisany list, zobaczyłam jedynie pustą kartkę. Wyrazy znikły, podczas gdy bilet nie zmienił się ani o jotę.
Czym prędzej ubrałam się w swobodne ciuchy, zawiadomiłam mamę o późnym powrocie do domu i wybrałam się na poszukiwanie gwarantowanego środka transportu. Nie musiałam daleko szukać – przede mną zatrzymała się taksówka, a tylnie drzwiczki uchyliły się zapraszającą. Nie pamiętam jak długo jechałam, co mijałam ani nawet, kto prowadził. Wydaje mi się, że Pan D. specjalnie zadbał o to, abym nie pamiętała drogi do jego obozu. Mówi się trudno…
Prawie siłą zostałam wypchnięta z auta przed wielką drewnianą tablicą oraz potężną sosną Thalii. Bez problemu przeszłam przez „wejście”. Moim oczom ukazały się kolorowe domki, namioty oraz masa wrzeszczących dzieciaków, które były karcone przez te starsze. Jeden ze starszych herosów odłączył się od tamtej grupy, podszedł do mnie, przedstawił się i zaprowadził na werandę jednego z domu.
Tam poznałam centaura - Chejrona, złośliwego boga dowodzącego obozem - Pana D. i kilka ciekawskich nimf, które wyszły zza swoich drzew, szukając sensacji. Nie mogło się również obyć bez mojego ulubionego bohatera, dwunastoletniego Percy’ego Jacksona i jego przyjaciół – Grovera oraz Annabeth. Po raz pierwszy w życiu doświadczałam tylu emocji!
Wybraliśmy się na wycieczkę do lasu, w którym odbyło się opisane w książce zdobywanie sztandaru. Percy pokazał nam próbkę swoich mocy, a satyr zaprowadził nas na wspólny posiłek, podczas którego „podzieliłam” się posiłkiem z bogami.
Nie wiadomo kiedy godziny upłynęły i nadszedł czas rozstania z nowo poznanymi przyjaciółmi. Każdy z trójki głównych bohaterów „Złodzieja pioruna” dał mi coś od siebie na pamiątkę.
Percy podarował mi muszelkę.
Annabeth mamrocząc coś pod nosem dała mapę z zaznaczonymi iksami punktami (czyżby zaznaczyła położenie Obozu Herosów?), a Grover wcisnął mi do ręki puszkę coca-coli.
To był już mój koniec wizyty „w krainie” stworzonej przez Ricka Riordana. Chwilę później otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że to wszystko musiało być snem, ponieważ obudziłam się w moim pokoju.
Jednak czy na pewno?
Przy ścieleniu łóżka pod poduszką znalazłam charakterystyczną muszlę, w atlasie zwiniętą mapę, a na biurku jak gdyby nigdy nic znajdowała się puszka coca-coli."
- mail gracja313@tlen.pl
Zgłaszam się ochoczo!
OdpowiedzUsuńObserwuję po nickiem: Ann.
E-mail: anita.turska@interia.pl
Obudziłam się całkiem przemoczona. Pierwszą rzeczą jaką było mi dane ujrzeć, okazały się promienie słoneczne, próbujące przedrzeć się przez korony drzew. Rozejrzałam się, zdają sobie sprawę, że nie leżę w swoim wygodnym łóżku, lecz na trawie!
Kompletnie nie przypominałam sobie, abym kładła się na niej poprzedniego wieczoru.
Wstałam, nie wierząc własnym oczy. Byłam w lesie. Pięknym i jeszcze wilgotnym po zimnej nocy.
- Wstałaś - odezwał się damski głos za moimi plecami. - Musimy już zaczynać, aby zdążyć wrócić, nim włączą prąd w ogrodzeniu.
Zaraz. Co?
- Obawiam się, że nie rozumiem.
Kobieta westchnęła i poprawiła swój warkocz.
- Nazywam się Katniss i udzielę ci lekcji łucznictwa.
Przyjrzałam się jej uważnie. Ubrana była w ciemne spodnie i zniszczoną kurtkę. Nie wygląda na chorą, ale czego ja się spodziewałam? Kaftanów bezpieczeństwa?
- Trzymaj - wręczyła mi jeden z dwóch łuków i komplet strzał - i chodź za mną.
Pozwoliłam, by zaprowadziła mnie na małą polanę. Było tu o wiele cieplej, gdyż drzewa nie przysłaniały słońca.
- Obserwuj mnie.
Przyglądałam się jej, gdy nakładała strzałę na cięciwe i ciągnie w swoją stronę. Chwilę później usłyszałam świst. Strzała wbiła się w drzewo niedaleko nas.
- Teraz ty.
Próbowałam naśladować jej ruchy, ale nie było to łatwe.
- Pociągnij ją mocno do siebie - usłyszałam.
Naprawdę sobie z tym nie radziłam. Nie miałam wystarczającej siły.
Jej dłoń owinęła się wokół mojej i wspólnymi siłami naciągnęłyśmy cięciwe. Czułam dume, gdy widziałam do czego doprowadziła nasza współpraca.
- Dziękuje - rzekłam.
- Muszę iść - odpowiedziała. - Żegnaj i niech los zawsze ci sprzyja.
Zniknęła w lesie, a ja znów ujrzałam sufit w swoim pokoju.
Czy to był tylko sen? To było takie realne...
Spojrzałam na swoją prawą dłoń i z zaskoczeniem stwierdziłam, że odcisk wciąż tam jest.
Pewnr było tylko jedno - Katniss nauczyła mnie strzelać.
Witam. Przepraszam, ale czy mozna wyslac prace na Twoj e-mail? Bo jakos nie lubie sie publicznie prezentowac, wole swoje wypociny zostawiac dla siebie i dlatego bylabym bardzo wdzieczna, gdyby byla taka mozliwosc ;)))
OdpowiedzUsuńOczywiście, pisz na michaloleksa@wp.pl
UsuńZgłaszam się.
OdpowiedzUsuńObserwuję jako Zjadam Skarpety.
I ja również podeślę niebawem moje zgłoszenie na Twój mail. ;)
Zgłaszam się to sprawa oczywista:)
OdpowiedzUsuńObserwuję jako: Adriana B
Co ja tu robię, do cholery jasnej,
Przecież nie zapakuję się do torby własnej,
Nieważne to wszystko, czy się spakuję czy nie,
Ważne że mam bilet do Hogwartu, i spędzę tam całe dnie.
Och jak bardzo zobaczyć te mury chciałam,
Chociaż gdy byłam jeszcze mała,
To cichutko na bilet czekałam,
A tu proszę, sowa przyleciała i wnet go dostałam,
Co z tego, że lat mi już nie ubywa,
Ważne, że uśmiech mi się z twarzy nie zmywa.
Może i pochodzę z rodziny mugoli,
Ale niech Cię czytelniku głowa nie boli,
Dam sobie radę, sama w siebie wierzę,
U mnie nie ma zdania: Ja sobie poleżę.
Będę się tak pilnie uczyć, że pęknie mi głowa,
Prześpię się wtedy chwilę i zacznę od nowa.
Dziś już ten dzień, wyruszam w podróż marzeń,
Och już nie mogę wytrzymać z ogromu wrażeń,
Jednak czy moje zszarpane nerwy są tego warte?
Tylko gdzie do cholery jest ten peron dziewięć i trzy czwarte?
e-mail:riana@wp.pl
Oczywiście ostatnie pytanie wskazuje na to, że nie jest to pewne czy do Hogwartu dotarłam, bo co jeżeli bilet okazał się żartem?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzgłaszam się
OdpowiedzUsuńobserwuję jak Anne (ew. Afrees, bo coś się poprzestawiało... )
wysyłam odpowiedź na maila.
mój mail: ania0995@gmail.com
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs: http://w-krainie-slow.blogspot.com/2014/08/kocham-cie-az-do-smierci-nieoficjalny.html