Na świecie jest wielu autorów, których międzynarodowa sława i rozgłos doprowadziły do tego, że prędzej, czy później każdy musi się zapoznać z ich prozą. Tak było, w moim przypadku, z Robertem Jordanem, którego to tłumy ludzi polecały mi i chwaliły jego książki. Twórczość Jordana była często porównywana do "Pieśni Lodu i Ognia", a sam George R.R. Martin polecał przeczytać "Koło czasu". Otoczony przez ten "mur" musiałem się oczywiście poddać, a co za tym idzie - przeczytać. Sięgnąłem po "Nową wiosnę", czyli prequel "Koła czasu" i mogę szczerze powiedzieć: nie wiem czym ludzie się zachwycają, nie rozumiem tego, ponieważ książka jest po prostu nudna, żeby nie powiedzieć beznadziejna. Krótko mówiąc - lekka porażka.

Od trzech dni wokół zaśnieżonego wspaniałego miasta Tar Valon toczy się krwawa bitwa. Na zboczach Smoczej Góry, szczytu, który góruje nad miastem, rodzi się niemowlę, które zgodnie z Proroctwami Smoka ma zbawić świat. Chłopca trzeba odnaleźć, zanim siłom Cienia uda się go dopaść i zabić. Wkrótce przecinają się ścieżki Moiraine Damodred, młodej Przyjętej oraz Lana Mandragorana, żołnierza walczącego w bitwie. Los zwiążę życie tych dwojga na zawsze, jednak ich droga jest wypełniona licznymi niebezpieczeństwami. Oboje odkrywają, że ich życiu zagrażają spiski ze strony sił poszukujących dziecka. Tymczasem pieczęcie skuwające Czarnego słabną z każdym dniem... Powyższy opis, pochodzący z okładki jest niezwykle zaskakujący, gdyż sięgając po "Nową wiosnę", wydawało mi się, że czeka mnie epicka przygoda, której przewodnikami będzie dwoje niezwykłych bohaterów A tu co? Ujrzałem coś zupełnie innego. Niestety.

Prolog "Nowej wiosny" jest niezwykle zachęcający, przynajmniej tak się wydaje. Poznajemy Lana, żołnierza, który już od wielu dni walczy w bitwie pod Tar Valon. Miast zachęcić czytelnika potyczką na samym początku książki, Jordan karmi nas podchodami pomiędzy dwoma armiami, a następnie wycofaniem się obydwu ze stron, mimo miażdżącej przewagi jednej z nich (!). Autor postawił na prostotę, zarówno jeżeli chodzi o język, jak i fabułę. Całość stanowi wrażenie nieprzemyślanej. Nie chcę obrażać fanów Jordana, ale mi ta książka wcale nie przypadła do gustu. Mam jednak nadzieję na lepsze, ponieważ przyglądając recenzje tej książki na lubimyczytac.pl przeczytałem wiele opinii, że jest to jeden z gorszych tytułów Roberta Jordana oraz to, że inne są dużo lepsze, więc może dam jeszcze jedną szansę autorowi i zaciekawi mnie "Oko świata" - pierwszy tom "Koła czasu". Kto wie.

Moje niezadowolenie z lektury może wynikać również z tego, że patrzyłem na nią przez pryzmat epickości. Miałem wobec niej wielkie oczekiwania, a ona mnie zawiodła. Męczyłem tę książkę przez bite dwa miesiące i zawsze szukałem innej, ciekawszej lektury, gdyż przy "Nowej wiośnie" po prostu zanudzałem się na śmierć. Nie skomentuję już wydania, chociaż stare książki Zysku mają to do siebie, że emanują brzydotą. Nie polecam tej książki, a szkoda, bo bardzo dobrze się zapowiadało, a co za tym idzie, moje nadzieje wzrastały, a potem był tylko spadek w dół. Z wielkim bólem daję 3/10, bo na więcej Jordan nie zapracował. 

Robert Jordan
Liczba stron: 466
Gatunek: Fantasy
Cykl: "Koło czasu"
Tom: 0 (prequel)
Tytuł oryginalny: "New spring"
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Ocena: 3/10
Cena okładkowa: 35 zł 
Wyzwania:
- Czytam fantastykę
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,6 cm)
- 52 książki 2014

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka