Jedną z najnowszych propozycji Wydawnictwa Sine Qua Non jest książka "Endgame. Wezwanie", autorstwa dwóch amerykańskich autorów - Jamesa Frey'a oraz Nilsa Johnsona. O książce zrobiło się głośno jeszcze przez jej oficjalną premierą, na skutek informacji o zawartej w książce zagadce. Może to dzięki rozgłosie i dobrej promocji i ja zdecydowałem się po nią sięgnąć. Zaciekawiło mnie szczególnie to, co początkowo uważałem za zwykły chwyt marketingowy, czyli możliwość wygrania pół miliona dolarów, za rozwiązanie zagadki Endgame. Czy  "Wezwanie" to tylko początek nowej serii, będącej kopią "Igrzysk śmierci", cz wręcz przeciwnie - to istny fenomen na współczesnym rynku wydawniczym? Zapraszam na recenzję powieści "Endgame. Wezwanie"!

W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to na prawdę oznacza. Rozpoczyna się Endgame. Gracze z dwunastu ludów, szkoleni od dzieciństwa w sztuce zabijania i przetrwania, odpowiadają na Wezwanie. Tylko jedno ma prawo przeżyć, wygrać i tym samym ocalić swój lud przez Zagładą. Są oni zmuszeni odnaleźć trzy klucze, ukryte gdzieś na Ziemi. Ktokolwiek je zdobędzie - wygrywa. A Wy wejdziecie do Endgame?

Zacznę może od samej struktury książki. Widoczny jest tu między innymi brak wcięć akapitowych, a sam układ topograficzny nie należy do "normalnych". Autorzy informują, że może to mieć związek z rozwiązaniem zagadki. Sama powieść niesamowicie wciąga, a zaserwowane nam prawie 500 stron, człowiek połyka w całości. Nie musi to jednak oznaczać, że książka jest genialna. Fabuła bardzo przypomina tą przedstawioną w "Igrzyskach śmierci", a ja z reguły nie przepadam za takimi książkami. Ale dobra, sięgnąłem. Powieść spodobała mi się, lecz patrząc na nią okiem recenzenta dostrzegam parę niedociągnięć. Po pierwsze - autorzy wyznają zasadę: "Zero opisów, jedziemy z akcją!". Może i jest to coś dzięki czemu można zainteresować młodego czytelnika, ale mi osobiście takie rozwiązania nie przypadają do gustu. Po drugie - warsztat autorski nie jest perfekcyjny, ale to również tylko mój grymas, bo z reguły sięgam po poważniejszą literaturę. Mimo tego uważam, że z książką "Endgame. Wezwanie" można spędzić naprawę miłe chwile.

Książka "Endgame. Wezwanie" jest jak jazda rollercosterem albo jak dobry film akcji, jest pełna niesamowitych wrażeń. Dość ważnym aspektem jest świat przedstawiony i bohaterowie, z którymi można się utożsamić i "kibicować im" w drodze do wygrania Endgame. Poruszają oni nasze emocje i dzięki temu powieść otrzymuje ode mnie wielkiego plusa. Książkę jak najbardziej polecam, mimo dwóch moich grymasów. Jest to świetna powieść na długie jesienne wieczory i taka odskocznia od poważnej literatury współczesnej. A to dopiero początek trylogii, więc śmiało mogę powiedzieć, że dopiero będzie się działo! Książkę oceniam 8/10 i serdecznie polecam! 

Liczba stron: 501
Gatunek: Literatura młodzieżowa 
Cykl: "Endgame"
Tom: I  
Tytuł oryginalny: "Endgame. The Calling"
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Sine Qua Non
Ocena: 8/10

Za możliwość wstąpienia do świata Endgame serdecznie dziękuję