Fot. Michał Oleksa
Literatura fantastyczna już wielokrotnie udowadniała, że możliwe jest przełamanie stereotypowego wizerunku kobiety, której rola ogranicza się tylko do gotowania obiadów i wychowywania dzieci. Po ten temat sięgnął między innymi Joel Shepherd, w swojej powieści "Sasha", przedstawiając nam wizerunek księżniczki, oddanej w opiekę mistrzowi walki, który miałby ją wyszkolić na wojowniczkę. Inny portret możemy zaobserwować w mało ambitnym, lecz bardzo wciągającym cyklu, autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego, pod tytułem "Achaja". Tutaj główne skrzypce gra również księżniczka, jednakże wygnana ze swojej ojczyzny.

Na podobny pomysł wpadły dziesiątki innych zagranicznych pisarzy, którzy w stworzonych przez siebie opowiadaniach, opisali portrety niebezpiecznych kobiet. Są to będące w pełni władzy królowe, zdradzone księżniczki, bezlitosne zabójczynie, czy też te, które zechciały pokazać światu, kto na prawdę rządzi. Twory te, w jednej, potężnej antologii zebrali i zredagowali George R.R. Martin i Gardner Dozois. To głównie ze względu na nazwisko tego pierwszego, który urozmaicił tom swoją mikropowieścią "Księżniczka i Królowa", "Niebezpieczne kobiety" trafiły w moje ręce. 

Bardzo rzadko czytam antologie, a już szczególnie takie obszerne jak ta. Nie lubię tego typu zbiorów z jednej, prostej przyczyny. Nigdy nie trafi się tom idealny. Zawsze część zebranych opowiadań będzie znacznie odbiegać jakością od innych, lepszych, często niestety stanowiących mały procent całej antologii. Tak jest i w przypadku "Niebezpiecznych kobiet". Pomysł świetny, realizacja - kiepska. 

W "Niebezpiecznych kobietach" zdecydowanie przeważają średniej jakości teksty. Sporo również, kolokwialnie mówiąc, kompletnych gniotów. Na starcie wita nas opowiadanie "Też mi desperado", które pomimo pędzącej akcji, jest tylko zlepkiem wulgaryzmów i brutalności. Nie wynika z niego żadne, nawet płytkie przesłanie. Tekst "Sąsiedzi", czekający w środku posiada z kolei bardzo powolnie rozwijającą się akcję, a co za tym idzie - świetnie usypia. Podobnych literackich nizin w "Niebezpiecznych kobietach" nie trzeba daleko szukać. Krótko mówiąc - nie wyszło. 

"Niebezpieczne kobiety" oferują nam tylko dwa dobre opowiadania. Pierwszym z nich jest "Pieśń Nory", które opisuje losy małej dziewczynki, córki wielkiego władcy, żyjącej w samym środku średniowiecznej rzeczywistości. Tekst, autorstwa Ceceli Holland, wyróżnia się niebanalną fabułą i równomiernie rozwijającą się akcją, oraz umiejętnością przedstawienia świata z perspektywy dziecka. Drugim ze wspomnianych jest opowiadanie "Cienie dla Ciszy w lasach piekła", pióra cenionego Brandona Sandersona. Majstersztyk. Dopracowane kreacje bohaterów, stworzenie niezwykłego, mrocznego świata, o niebanalnych podstawach, a wreszcie dodanie do tego historii i stworzenie wybitnego tekstu, od którego nie sposób się oderwać. 

Podsumowując. Antologia "Niebezpieczne kobiety" oferuje dość kiepskie teksty. Sam George R.R. Martin, którego nazwiskiem jest wyróżniona, nie popisał się, bo jego "Księżniczka i królowa" przypomina raczej tekst wzięty ze "Świata Lodu i Ognia", który jako całość jest zadziwiający, jednakże w takiej formie nie zaskakuje. Jakość większości oferowanych tworów jest średnia lub są to po prostu gnioty nie do przyjęcia. Całość prezentuje się słabo, dlatego moja ocena jest adekwatna do otrzymanej treści. 

Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Liczba stron: 953
Cykl wydawniczy: - 
Autor: praca zbiorowa
Ocena: 5/10 

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!