Kulturalny Lublin to seria, w której przedstawiam Wam artystyczne oblicze mojego miasta, a jednocześnie obalam mit, będący powtarzającym się stwierdzeniem wielu młodych lublinian - "Tu się nic nie dzieje!". W ramach tego cyklu ukazywać się będą: relację z wielu wydarzeń i ich zapowiedzi, a także opisy interesujących i inspirujących miejsc w tym pięknym mieście, gdzie kultura aż tętni życiem.
Jarmark Jagielloński korzeniami sięga jeszcze średniowiecza (XV-XVI w.), kiedy to do Lublina zjeżdżali kupcy i rzemieślnicy, aby podczas wielkiego targu sprzedać swe towary. Obecnie jest to doroczna impreza, mająca na celu przyciągnięcie turystów. Jarmark, nawiązując do tradycji, prezentuje i propaguje bogactwo kultury Europy Środkowo-Wschodniej. Sztuka i rzemiosło tradycyjne prezentowane są w zarówno formach autentycznych, jak i wzbogaconych współczesnymi elementami artystycznymi, inspirowanymi folklorem. To także liczne warsztaty śpiewu i rzemiosła, które pozwalają na bezpośredni kontakt z twórcami ludowymi, miłośnikami i kontynuatorami tradycji.
Tegoroczny jarmark odbył się w dniach 14 - 16 sierpnia, jak zwykle gromadząc odwiedzających w klimatycznych uliczkach Starego Miasta. Data sprawiła, że stał się on dobrym pomysłem na spędzenie weekendu wraz z rodziną, bądź znajomymi. Jak co roku średniowieczne centrum Lublina zapełniło się rozmaitymi wystawcami, pochodzącymi głównie z Polski i Wschodniej Europy. Wszyscy oni przez trzy dni oferowali samodzielnie wykonane przedmioty, a to wszystko przy akompaniamencie starodawnej muzyki, rozbrzmiewającej ponad gwar.
Ja, jak co roku Jarmark Jagielloński odwiedziłem w niedzielę. To co uderza człowieka, jeszcze przed przekroczeniem Bramy Krakowskiej, to tłumy ludzi przelewające się tuż obok wystawionych stoisk. Chwalę to, że lublinianie mimo upalnych dni wyszli z domów i postanowili zażyć trochę kultury w starym, średniowiecznym klimacie. Ludzie są szczęśliwi, z szacunkiem i zainteresowaniem spoglądają na coraz to inne wyroby rękodzielnicze. Aż trudno wyjść z podziwu, że można było to wszystko stworzyć ludzkimi rękami. Mijam rzeźby, obrazy, ludowe wyroby regionalne, tradycyjne potrawy, mężczyzn w lnianych haftowanych koszulach, kobiety w długich sukniach i przez moment przenoszę się do średniowiecza...
Możesz nie przepadać za rękodziełem, mogą nie kręcić Cię tego typu imprezy, jednak lubelski jarmark to przede wszystkim coś więcej. To niezwykły klimat tego wydarzenia, który czuje się na każdym kroku. To właśnie on sprawia, że co roku ciągnie mnie, aby podziwiać jarmarkowe stoiska. Pozytywnie zaskakuje również, wspomniana przeze mnie wcześniej, muzyka. Podczas całego mojego spaceru przez Stare Miasto od murów kamienic odbijał się dźwięk średniowiecznej muzyki granej na dudach. Wszystko to dzięki pochodzącej z Węgier grupie Holloenek Hungarica, która urozmaicała wszystkie dni swoją radosną muzyką.
Jarmark Jagielloński to dość specyficzna impreza, która nie każdemu może przypaść do gustu. Warto jednak przynajmniej raz uczestniczyć w tym wydarzeniu i na własnej skórze doświadczyć zderzenia środkowo-wschodnich kultur zamkniętych w obrębie murów Starego Miasta w Lublinie. Jest to wydarzenie z grona tych, na które przychodzimy bardziej, aby popatrzeć, niż żeby coś kupić, gdyż ceny oferowanych wyrobów są obłędne. Uważam jednak, że Jarmark Jagielloński jest bardzo dobrą alternatywą spędzenia wolnego czasu w wakacje, a wydarzenie to ma potencjał, aby rozwinąć się jeszcze bardziej.
To już na tyle w tej odsłonie Kulturalnego Lublina. Nie za krótko, nie za długo, w sam raz do przeczytania. Proszę o opinie na temat tego cyklu :) Do zobaczenia wkrótce!
©Michał Oleksa
Oficjalna strona Jarmarku Jagiellońskiego - http://jarmarkjagiellonski.pl/
Lubelski Informator Nieprzeciętnej Kultury - KLIK
Bibliografia:
- "Zoom. Lubelski informator kulturalny" 08/2015
Świetny pomysł, studiuję w Lublinie od roku i byłam przekonana, że rzeczywiście tam nic się nie dzieje... No cóż, może zmienię zdanie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie temu ma służyć ta seria - odzyskiwaniu wiary w to piękne miasto! Zapraszam częściej, na kolejne "odcinki" Kulturalnego Lublina, w celu poznania kolejnych ciekawych miejsc i wydarzeń, bo takich nie brakuje :)
UsuńO Lublinie czytam tu i tam i powstało we mnie postanowienie, że muszę ruszyć na wschód i zacznę własnie od Lublina.
OdpowiedzUsuńPięknie to opisałeś, uwielbiam takie klimaty i czekam na więcej. Pozdrawiam:-)
Zapraszam bardzo serdecznie, szczególnie w okresie wiosenno-letnim i dziękuję za miłe słowa :)
UsuńOczywiście będzie więcej :)
Lublin jest ode mnie dość blisko, bo dwie godziny drogi, przykro mi to pisać, ale miałam zdanie, takie jak napisałeś, że nic tam się nie dzieje. :( Ale teraz widzę, że się myliłam. Czekam na nowe wydarzenia, może czymś mnie zaciekawisz jeszcze. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Temu ma służyć ta seria - obalaniu stereotypów :)
UsuńJeżeli masz tak blisko, to może wpadniesz na FALKON w listopadzie. Impreza może nie jest taka wielka jak Pyrkon, ale co roku skupia kilka tysięcy fanów fantastyki. Poszukaj moich relacji w archiwum.
Lublin jest super .
Usuńa już w krótce pod koniec sierpnia Europejski Festiwal Smaku .
http://www.europejskifestiwalsmaku.pl/
warto przyjechać , może Michał zrobisz relację
Dzięki, pisałeś o tym chyba na FP bloga, nie? Będę szukać informacji i może namówię znajomych to się wybierzemy. ;)
UsuńPozdrawiam.
Przyjmij nominację i zaproszenie do zabawy, szczegóły na moim blogu:-)
OdpowiedzUsuńCiekawa relacja . Może w przyszłym roku uda mi się przyjechać
OdpowiedzUsuńJednak coś się dzieje w tym Lublinie .
Śliczna starówka.
Masz rację, ten klimat, który panuje podczas Jarmarku Jagiellońskiego, jest niesamowity i warto w nim zasmakować! Lubię odwiedzać te stoiska, zatrzymywać się i chłonąć wspomnienie czasów, które przeminęły, ale dzięki tej imprezie są wciąż obecne. Z roku na rok Lublin coraz bardziej zaskakuje, magnetyzuje i przyciąga. Kocham to miasto za to, że jest właśnie takie. I jestem dumna z tego, że tu mieszkam, pomimo tego, że niektórzy nazywają go prowincją.
OdpowiedzUsuńA wspólne wędrowanie przez uliczki Starego Miasta - bezcenne!