Właśnie kończy się sezon letnich festiwali w Lublinie, jest co zarówno czas wspominania tych niezapomnianych chwil, a także podsumowywania tego co wyszło, a co nie. Dziś jednak postaram się opowiedzieć o tym w inny sposób. Nie będzie to recenzja, czy relacja jakich znajdziecie mnóstwo w krajowych i lokalnych mediach. Postaram się przybliżyć działanie festiwali od środka, ponieważ stały się one dużą częścią moich tegorocznych wakacji i otworzyły mnóstwo nowych dróg, poszerzając horyzonty i ucząc nowych rzeczy. Zapraszam na omówienie działania kilku największych letnich festiwali w Lublinie - oczami pracownika obsługi.

Warsztaty Kultury - samorządowa instytucja kultury Lublina, organizator takich festiwali jak: Noc Kultury, Wschód Kultury Inne Brzmienia Art&Music Festiwal, Carnaval Sztukmistrzów, czy Jarmark Jagielloński. 

Aby zostać pracownikiem obsługi wydarzenia należy wcześniej zgłosić się do wolontariatu poprzez specjalny formularz, a następnie uczestniczyć w kilku spotkaniach dotyczących wydarzenia i zebrać potrzebną wiedzę, która następnie jest sprawdzana w teście. Potem zostaje już tylko odprawa i wydanie identyfikatorów, czy ewentualnych koszulek. 
I oto jestem - gotowy na festiwal, dzielny pracownik obsługi.

Punkt informacyjny - trzon wydarzenia?

Podczas tegorocznej Nocy Kultury (3/4 czerwca) odbyłem prawie czterogodzinny dyżur w puncie informacyjnym. Czy jest to zadanie proste i czego właściwie dotyczy? Oczywiście wolontariusze tam przebywający są głównym pośrednikiem przekazywania informacji o festiwalu. Oferujemy pomoc przy lokalizowaniu punktów programu, wydajemy informatory i przede wszystkim rozmawiamy z ludźmi, często polecając im przeróżne atrakcje. Zadanie może się wydawać niezbyt wymagające, jednak jest wręcz przeciwnie - szczególnie jak kilkugodzinny dyżur przypada w 30 stopniowym upale, w miejscu bardzo nasłonecznionym; lub trafi się na bardzo wymagających odbiorców. Dlatego też pracownikom punktu info należy się ogromny szacunek za wykonywaną pracę, za bycie podstawą całego festiwalu, bez której ten nie mógłby ruszyć. 

Fot. Ignac Tokarczyk

Aby muzykom dobrze się żyło... no i dlatego dołóż więcej ciasteczek

Zostań w środku nocy, kiedy po skończonym koncercie wszyscy już pójdą. Przyjdź z samego rana, kiedy jeszcze nikogo nie będzie. Taaaak, czyli radosne życie opiekunów garderób. Funkcja mimo, że należy do prostszych i skupia się na wykonywaniu poleceń, jest również bardzo odpowiedzialna. Wszystko na zapleczu sceny ma wyglądać tak, jak jest to określone przez zespół. I tak wolontariusze oprócz wykładania ciastek, paluszków i alkoholu zajmują się chociażby bardziej wygórowanymi zadaniami, jak obieranie marchewek, czy krojenie selera oraz przygotowywanie innych rzeczy, które zażyczył sobie artysta. Same "ogarnianie" nie jest niczym ciężkim, a przy okazji można się nauczyć dużo o funkcjonowaniu zaplecza sceny, więc naprawdę bardzo miło wspominam moje dyżury podczas festiwalu Wchód Kultury Inne Brzmienia.


Zaopiekuj się milutkimi artystami

Na otwarte i komunikatywne osoby może czekać również inne zadanie, wymagające wielu godzin uwagi, rozmów i logistycznego myślenia. Mowa tu oczywiście o opiece nad gośćmi z zagranicy, którzy przybywają na lubelskie festiwale. Z pewnością jedno z najtrudniejszych, ale jednocześnie najciekawszych i najlepiej wspominanych zadań. Podczas Carnavalu Sztukmistrzów do opieki miałem przypisany francusko-belgijski zespół - Orchestre international du VETEX, jednak zanim jeszcze pojawił się on w Polsce, kilka dni wcześniej, w sytuacji awaryjnej, musiałem odebrać z lotniska Modlin dwójkę hiszpańskich artystów - El Cruce. Sam wyjazd okazał się naprawdę interesującym przeżyciem, a wcześniejszy stres stał się kompletnie nieuzasadniony. 

Fot. Robert Grablewski
Sama opieka nad artystami w Lublinie wymaga przede wszystkim dobrej komunikacji i zrozumienia. Większość z nich to ludzie, którzy szybko uczą się wszystkich lokalizacji i wolontariusz tylko czuwa nad tym, aby na pewno wszystko szło jak najlepiej i przede wszystkim panuje nad ludźmi przybyłymi na występ. Z tym czasem jest problem, ale w końcu zawsze w jakiś sposób wszystko zostaje dopięte na ostatni guzik i występ można zaczynać. Taka funkcja jest z pewnością najbardziej rozwijająca, gdyż daje ogromne możliwości, nie narzuca ograniczeń i przede wszystkim sprawia, że poznajemy świetnych ludzi. 

Sam wolontariat przy wydarzeniach kulturalnych to świetna przygoda, którą mogę polecić każdemu, szczególnie w Lublinie. W tym mieście jest to bardzo rozwinięta gałąź oferująca szereg możliwości i zdobicie wielu doświadczeń. Przede wszystkim jednak daje ogromną satysfakcję, że jako pracownicy obsługi wydarzenia partycypujemy w tworzeniu piękna, które doceniają tysiące uczestników - mieszkańców i turystów. Warto pomagać, a pomoc przy kulturze jest czymś jedynym w swoim rodzaju. 

Wolontariusz, który ponownie się tu rozgościł

Michał Oleksa

Fot. Philips Lighting Moc Światła
Wszystkie zdjęcia pochodzą z facebookowych profili: Warsztaty Kultury, Noc Kultury, Inne Brzmienia oraz Philips Lighting Moc Światła.