W dzisiejszych czasach możemy się spotkać z szeregiem wydarzeń popularyzujących szeroko pojętą kulturę. Doskonale sprzyja temu wiosenny, ciepły okres, podczas którego w wielu miastach w Polsce odbywają się cykle spotkań, traktujących o literaturze, muzyce, czy sztuce. 8 maja, w Lublinie, odbyła się Noc Bibliotek. Dawniej część potężnej Nocy Kultury, dziś będąca odrębną jednostką. W licznych wypożyczalniach odbywały się przede wszystkim spotkania autorskie, ale również koncerty, czy wystawy. 

Podczas lubelskiej nocy, a właściwie wieczoru bibliotek postanowiłem wybrać się na dwa interesujące spotkania. Pierwszym z nich był wieczór autorski z Andrzejem Pilipiukiem, autorem między innymi: cyklu o Jakubie Wędrowyczu, sagi "Oko Jelenia" oraz licznych zbiorów opowiadań. Drugim, wybranym chociażby nie tylko ze względów rodzinnych, było spotkanie z dwójką gości: pisarką - Moniką A. Oleksa, autorką wielu książek obyczajowo-psychologicznych oraz poetką - Gabrielą Kotas, która niedawno wydała tomik "Pogodna dojrzałość". 


Zorganizowane przez Filię nr 26 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lublinie oraz Lubelskie Stowarzyszenie Fantastyki "Cytadela Syriusza" spotkanie z Andrzejem Pilipiukiem odbyło się o godzinie 17:30 i zgromadziło bardzo wielu ludzi w różnym wieku. Wieczór obfitował w specyficzny humor Pilipiuka, trzymający wszystkich słuchaczy w radosnej atmosferze. Prowadząca spotkanie poruszyła bardzo wiele kwestii, na które Pan Andrzej chętnie się wypowiadał, często przy okazji przytaczając wiele przykładów i anegdot z własnego życia. Autor opowiadał o wszystkim. Od początków swojej literackiej kariery, przez radzenie sobie ze sławą, kończąc na dalszych planach czytelniczych i sposobie ich realizowania. Ba! Było nawet o rozliczaniu rosyjskiego PIT-u! Całość zakończyła się entuzjastycznym aplauzem, a ja wyszedłem z biblioteki usatysfakcjonowany, wynosząc wiele nowych faktów i ciekawostek. 


Wybrałem się w dalszą drogę. Moim celem stało się kolejne spotkanie, zorganizowane przez Filię nr 31 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lublinie. Po przekroczeniu progu natychmiast otuliło mnie ciepło i otwartość tamtejszych bibliotekarek. Tutaj było zupełnie inaczej, niż na poprzednim spotkaniu. Ten wieczór miał duszę. Został rozpoczęty kawałkiem ciasta, filiżanką herbaty i ciszą, która zwiastowała gotowość na przyjęcie prozy i poezji. Zgromadzeni czytelnicy zintegrowali się poprzez uśmiech, wspólne czytanie blogonoweli "Czwartkowe Obiady" i rozmowy o marzeniach. Te ostanie stały się tematem wiersza, który już zagościł na blogu Gabrieli Kotas. Słuchacze również posługiwali się liryką, gdyż zostali postawieni przed zadaniem opowiedzenia o sobie... wierszem. Dwie godziny wystarczyły, aby obca sobie grupa stworzyła niezwykłą atmosferę bliskości. Kiedy opuściłem bibliotekę, świat był już spowity mrokiem, a niedosyt po cudownych chwilach pozostał...

Uważam, że Noc Bibliotek ma wielki potencjał, aby rozrosnąć się i w kolejnych latach zgromadzić większą ilość ludzi, którzy będą chętni poznać bliżej kulturę. Zostawiam Was ze zdjęciami oraz krótką video-relacją, którą przygotowałem.