Wszystko zaczyna się od odkrycia. Często jest ono przypadkowe, wpadamy na nie poprzez proponowany na YouTube film, playlistę na Spotify zbierająca muzykę, która często czeka jeszcze na popularność, lub niekiedy dzięki rekomendacji znacznie większych artystów, lub po prostu osób takich jak my, dzielących się z nami swoim odkryciem, swoim mikrozachwytem. No właśnie - zachwyt. Nadchodzi on często po odkryciu, choć równie dobrze możemy trafić na rozczarowanie. Przyjmijmy jednak wersję związaną z zachwytem. Muzyka, którą słyszymy pierwszy raz w życiu dotyka nas, a wsłuchując się w melodię i tekst nie kryjemy się z tym, że często jest to małe cudo, ukryte w kilkuminutowej muzycznej formie. Na koniec zaś nadchodzi pytanie. Bo właściwie dlaczego to jest tak mało popularne, przecież obecnie w radiu promowane są o wiele gorsze piosenki... Ale czy tak naprawdę my, słuchający alternatywy i podobnych niszowych nurtów pragniemy tej popularności?